Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jacgol z miasteczka Poznań. Mam przejechane 20647.56 kilometrów w tym 5483.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.74 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 29462 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jacgol.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

100 - 200km

Dystans całkowity:2440.14 km (w terenie 647.00 km; 26.51%)
Czas w ruchu:91:29
Średnia prędkość:26.67 km/h
Maksymalna prędkość:66.45 km/h
Suma podjazdów:1673 m
Maks. tętno maksymalne:191 (99 %)
Maks. tętno średnie:182 (94 %)
Suma kalorii:65541 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:122.01 km i 4h 34m
Więcej statystyk
  • DST 101.90km
  • Czas 03:42
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 157 ( 81%)
  • HRavg 182 ( 94%)
  • Kalorie 2996kcal
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

wiosenna zima

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 3

wyjazd o 14tej,
pogoda super, aż za gorąco, pewnie dlatego że pojechałem w zimowych spodniach - w gaciach się gotowało...

Bez specjalnej napinki co by na jutro trochę siły zostało...
Od Środy do Śremu delikatny wmordewind ale ... znam gorsze...:)

traska:




  • DST 114.40km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:23
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 185 ( 96%)
  • HRavg 149 ( 77%)
  • Kalorie 3271kcal
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grupowe kręcenie...

Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 10.03.2012 | Komentarze 4

Na punkcie zbornym stawiło się dwóch twardzieli i ... to wszystko.

Odczekaliśmy z Marcinem studencki kwadrans i ruszyliśmy wcześniej opracowaną trasą. Nawet zastanawialiśmy się żeby jakoś skrócić pętelkę ale do Czerniejewa - najdalej oddalone miejsce - poza krótkimi odcinkami pod wiatr jechało się elegancko - z wiatrem... tam krótki popas na batonika, próby wspólnych bike'ów i powrót. Od tego momentu do potu dołączyły łzy - zacinało deszczem centralnie lub bocznie... okulary zacząłem przecierać rękawiczką. Jakoś do Pobiedzisk się dokulaliśmy, tam kawka, pączek, spotkanie z Joanną i dalej na Poznań. Początkowo jechało się nawet nieźle, myśleliśmy że najgorszy odcinek już za nami ale zaczęło mocniej padać, wiać i chyba Zeus się na nas zezłościł że sami igrzyska urządzamy...
Stówki mieliśmy jak w banku to końcówkę trasy zmodyfikowaliśmy a poza tym już ledwie korbę przepychałem. Na koniec zrobiliśmy mały skrót przez lasek na Maltę gdzie uwaliliśmy się jak na porządnym maratonie...

Nieźle było, końcówka nawet ostra ale całkiem dobrze współpracowaliśmy i stówkę pykneliśmy :)

traska (z3waza modif.)




  • DST 120.77km
  • Czas 04:21
  • VAVG 27.76km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 191 ( 99%)
  • HRavg 144 ( 75%)
  • Kalorie 2710kcal
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

niedzielna szoska...

Niedziela, 4 marca 2012 · dodano: 06.03.2012 | Komentarze 6

zainspirowana przez josipa "gruppen", teamowa, rozprowadzana przez rodmana, niedzielna szoska.

wyjazd w składzie: josip, rodman, Michał, Marc i ja... ciągniemy do Kostrzyna gdzie rodmana zastępuje Marcin, dalej wg poniższej mapki, przed Rejowcem czeka na nas świeża krew - klosiu i zahacza nas na hol. Ciśniemy do Bolechowa gdzie Marcin odbija na Pobiedziska a my dalej na Biedrusko. Na poligonie kolejny "świeżak" drogbas i tak z klosiem już nas ciągną... kilometry już dają znać o sobie i nikt nie chce specjalnie się ścigać ale o opieprzaniu nie ma mowy...
Trochę się obawiałem takiego dystansu ale niepotrzebnie, było całkiem nieźle, chociaż specjalnie na czub nie wychodziłem, a w towarzystwie kilometry dużo szybciej ubywają...
Marek dał mi się karnąć swoją Meridą i na powrót zachorowałem na szoskę...
Coś muszę pokombinować żeby na przyszły rok już takie cudeńko zdobyć..:)
Nawet trochę pociągnąłem peletonik co by średnią podnieść, ale pięknie szła...!! największa frajda miesiące - dzięki Marek :)

na zakończenie jeszcze na Starołękę skoczyłem żeby pierścionek zamknąć i 12tke z przodu zobaczyć...
kalorie i tętno niedoszacowane - przy zamianie rowerów pulsak nie liczył, no i cholernie zmarzłem..brr


dzięki Panowie za wspólne kręcenie..:)
traska (by josip)





  • DST 156.82km
  • Teren 110.00km
  • Czas 06:23
  • VAVG 24.57km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 170 ( 88%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 3981kcal
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

pierścień niezamknięty..

Sobota, 8 października 2011 · dodano: 09.10.2011 | Komentarze 4

ale od początku.
Pobudka 5:50, śniadanie, ubieranie i przed siódmą wyrwałem z domu żeby na Rusałkę na 7-7:15 zdążyć, zimno a do tego krótki, przelotny deszcz zmoczył mi okulary.
Dojeżdżam o 7:12 a tam pusto, nikogo nie ma... czekam i o 7:18 zjeżdża Max a o 7:21 Zbyszek. Kilka telefonów do zainteresowanych a tu lipa - brak chętnych... tylko Marcin jedzie nam naprzeciw (chce przejechać tylko wycinek pierścienia ) i Paweł dołączy na trasie.
Ruszamy o 7:30 z Rusałki na pierścień, temperatura około 7°C, już jestem cały przemarznięty, nie zabrałem ochraniaczy na buty i długich rękawiczek... Jedziemy spokojnym tempem żeby się nie spalić na początku, nawet noga podaje gdzie na poligonie ze Zbyszkiem robię kilka sprintów. Na wjeździe do Puszczy Zielonki spotykamy się z Marcinem i dalej razem jedziemy na umówione miejsce spotkania z Pawłem. W Zielonce okazuje się że Paweł zerwał łańcuch i dojedzie do Dąbrówki gdzie później się spotykamy. Za każdym postojem wystarcza kilka minut żebym stał się trzęsącą galaretą z zimna, a wiatr na otwartej przestrzeni wcale nam nie pomaga, nawet ciężko się ustawić w pociąg, ponieważ podmuchy są przednio-boczne i porywiste. Od 50-tego kilometra myślę, że jak tylko wrócę do domu to od razu wejdę do wanny z gorącą wodą i będę się wygrzewał....
Na singielku przed Górą zrywam łańcuch na spince, ale mam zapasową, zakładam i dalej w drogę. W Kostrzynie popas przy Tesko i dalej pod wiatr. W Tulcach Marcin planowo się odłącza i wraca do siebie a my dalej kontynuujemy. Od Borówca do Kornika pojawiło się słońce i nawet palce przestały mnie boleć z zimna ale zaraz za Kórnikiem gdzie mieliśmy totalny wmordewind nastąpiło załamanie pogody - ostry wiatr z deszczem. My schowaliśmy się na przystanku a Maks jechał dalej gdzie nieźle go zmoczyło. Siedzieliśmy tak z półgodziny gdzie razem z Pawłem zdecydowałem o niedomykaniu pierścienia i powrocie z Mosiny - nie byłem przygotowany na taki ziąb, było mi ciągle zimno i nie chciałem załatwić się jakimś choróbskiem. Nawet patrząc na tętno to jakieś dziwnie niskie jak na mnie (hipotermia ??) ale nogi w miarę kręciły.
Ruszamy dalej we trójkę i dopiero na Osowej dochodzimy Maksa gdzie się rozstajemy ze Zbyszkiem i Marsem, którzy jadą dalej...twardziele.
W drodze powrotnej jeszcze mokniemy z Pawłem i rozstajemy się na Drodze Dębińskiej.

Generalnie to tak kiepsko nigdy mi się jeszcze nie jechało z powodu zimna. Wiem, że fizycznie dałbym radę zamknąć pierścień ale zdrowy rozsądek zwyciężył - Friel mówi " nie czujesz, nie jedź" no i odpuściłem, chociaż jak Zbyszek zadzwonił po powrocie to trochę żałuję...

Dzięki chłopaki za wspólną przejażdżkę !!

Hz - 49% 3:13
Fz - 41% 2:43
Pz - 04% 0:14




  • DST 136.55km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:03
  • VAVG 27.04km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 182 ( 94%)
  • HRavg 141 ( 73%)
  • Kalorie 3677kcal
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poznań - Obrzycko

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 2

weekendowa wyprawa w towarzystwie : josipa, Marc'a, Wojtka oraz Zbyszka

trasa wcześniej wytyczona i przygotowana przez naszego inicjatora - josipa.
Do Starczanowa tempem rozgrzewkowym z chwilami mocniejszych depnięć gdzie dołącza do nas Zbyszek i zaczynamy mocniej kręcić. Nasz koń pociągowy - josip - narzuca niezłe tempo, dajemy mocne zmiany ze Zbychem, chociaż za Obornikami ten ostatni już się nie wychylał, Marc i Wojtek raczej nie są chętni do przejęcia pałeczki lidera... W Kiszewie popas a kolejny postój w Zamku pod Obrzyckiem.

postój w Kiszewie

made by Marc

zamek pod Obrzyckiem

made by Marc

Powrót początkowo spokojniejszy, od Szamotuł już nie wychodzę na prowadzenie, cały ciężar naszych rowerów bierze na siebie josip czym po raz kolejny udowadnia swój maratonowy rodowód. Na dojeździe do Rokietnicy już zdecydowanie czuję brak mocy (trzymam ogon) gdzie wybudza się Marc z Wojtkiem i zaczynają ciągnąć... W Kiekrzu jednak nas opuszczają i walimy przez Rusałkę we trójkę...

Towarzystwo dopisało, pogoda dopisała, Fajny wypad !
w całej wycieczce raczej rzadko 3 schodziła z budzika...
(najdłuższy kawałek w tym roku...)




Hz - 27% 1:26
Fz - 46% 2:26
Pz - 24% 1:17




  • DST 105.63km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:57
  • VAVG 26.74km/h
  • VMAX 49.90km/h
  • HRmax 179 ( 93%)
  • HRavg 146 ( 76%)
  • Kalorie 3001kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Kross Mountain city
  • Aktywność Jazda na rowerze

pomaratonowa setka

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 3

Cały dzień zamulałem między łóżkiem, kanapą a kuchnią i nie miałem specjalnie pomysłu na sobotni wyskok, to postanowiłem urwać kawałek tortu z poznańskiego pierścienia i po 16-tej wyposażony w lampki opuściłem rodzinne gniazdko.

Trasa:
Rataje-Puszczykowo-Mosina -> (PP) -> Kiekrz- kółko na Strzeszynku-Wilczak-Rataje



wiatr południowy i do Mosiny ciężko było się rozpędzić. Na wysokości Lubonia komarek mnie wyprzedził i jak się oddalił na jakieś 10-15metrów przypomniał mi się wpis klosia jak to skutera ścigał, to zablokowałem amora i w pościg. Doszedłem go z niemałym trudem i do przejazdu kolejowego w Łęczycy na kole mu siedziałem - prędkość 42km/h...

Przy źródełku rodzinne ognisko bikerów na składakach...

W Lusówku się pomyliłem i zamiast w lewo skręciłem w prawo -> 5km nadrobiłem.

Na Strzeszynku spotkałem KeenJow'a, zrobiliśmy pętelkę spokojnym tempem z nowym singielkiem odkrytym przez KeenJow'a i ruszyliśmy w stronę miasta.

Generalnie jestem zadowolony z wyjazdu, bo oprócz postojów przymuszonych (światła, przejazd kolejowy...) zatrzymałem się tylko 2 razy: na kontrolę mapy i uzupełnienie płynów w Kiekrzu (założenie rękawków)....

Po górskich wypadach noga podaje !!


Hz - 10% 0:24
Fz - 64% 2:38
Pz - 24% 1:01




  • DST 109.92km
  • Teren 49.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 25.27km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRavg 144 ( 75%)
  • Kalorie 3125kcal
  • Podjazdy 189m
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

weekendowa Puszcza Zielonka

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 2

późno bo 15:30 wyjazd, lampki zamontowałem, cel: Skoki czerwonym szlakiem przez Puszczę Zielonkę...
oczywiście czerwony prowadzi przez Dziewiczą z podjazdem "kilerem", w połowie tył mi się ślizgnął i podpórka..., zjechałem w dół, z powrotem młyneczek i pod górę, tym razem lepiej wybrałem trajektorię i wkulałem się do góry, chociaż tętno poszybowało... Dalej nic specjalnego, nawet rowerzystów nie widziałem, zwierzyniec w postaci 3 saren mnie powitał.
W Skokach zajechałem na stadion gdzie jakiś mecz się odbywał, popasik i dalej w drogę, tym razem na zachód ale bardziej asfaltami niż terenem, bo już mocy nie czułem.
w Budziszewicach na południe a już od Murowanej Gośliny trasą PP do Złotnik. Na poligonie miałem ciągłe wrażenie jechania pod górę, chociaż koło 3 dych starałem się trzymać. Dalej Morasko, Naramowice i Rataje....

Dojechałem bardziej wymęczony niż po maratonie, może to wina niejedzenia ??
popas tylko w Skokach i Naramowicach gdzie coka-cola podniosła mi morale...


Hz - 17% 0:45
Fz - 62% 2:42
Pz - 19% 0:50




  • DST 102.45km
  • Teren 70.00km
  • Czas 04:58
  • VAVG 20.63km/h
  • VMAX 33.90km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 179 ( 93%)
  • HRavg 135 ( 70%)
  • Kalorie 3369kcal
  • Podjazdy 590m
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

trochę terenu..

Niedziela, 27 marca 2011 · dodano: 28.03.2011 | Komentarze 3

..no i błotka.

Weekendowy wypadzik z Krzysztofem, Zbyszkiem i nowo poznanym Michałem.
Założenia: Śnieżycowy Jar terenowo, później zobaczymy z chęcią odwiedzenia Obornik i powrót inną drogą dla zakręcenia pętelki. I tak też pojechaliśmy...
Początkowo szło jak po maśle, później już mniej, tereny z deka mokre (miejscami) ale można już ruszać, chociaż czyszczenie roweru i kąpiel gwarantowane.
Na koniec pozwiedzaliśmy jeszcze podjazdy na Morasku ale ostatniego tzw. schodów niestety już nie dałem rady... (wszyscy podprowadzali ;)

Wypadzik fajny, chociaż lekko nie było ... (Murowana za już 2 tyg. !!!)


Śnieżycowy Jar z pielgrzymką w tle...



tutaj też daliśmy radę, tereny Nadwarciańskie (photy by Maks)

na koniec pogoniłem jeszcze na Starołękę żeby do setki dobić ...;)

Hz - 34%
Fz - 42%
Pz - 16%




  • DST 106.82km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 26.16km/h
  • VMAX 53.80km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 174 ( 90%)
  • HRavg 144 ( 75%)
  • Kalorie 2851kcal
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

południowa Wielkopolska

Sobota, 19 marca 2011 · dodano: 19.03.2011 | Komentarze 7

miała być weekendowa setka w towarzystwie ale pogoda popsuła szyki (czwartek, piątek lało a sobota była niepewna) i wyprawa zaplanowana na jutro - a jutro to mi ekstremalnie nie pasuje ... to pojechałem pobrykać w pojedynkę.

Wystartowałem o 13-tej i z pełnej rury skierowałem się na Mosinę (do BCM'u z miłą Panią się przywitać - oczywiście nic nie kupiłem).
Później na Czempiń - traska ładna, mało samochodów, asfalcik niczego sobie, słoneczko świeciło no i rewelacyjny wiaterek od tyłu, posuwało się że aż miło.
Dalej specjalnie pomysłu nie miałem, ale zerknąłem na licznik że 40-tka przekroczona to pomyślałem, że jak jeszcze dyszkę dorzucę to na powrocie stówka jak w banku.... no i na Kościan padło. Jechałem tak beztrosko z bananem na ustach aż tu ~1km przed dojazdem do krajowej piątki wmordewind mnie dopadł, i tu się fajnie skończyło... Dokulałem się do Kawczyna, zatrzymałem na przystanku na popas, popodziwiałem rozwalony wiatrak i ruch samochodowy na krajowej piątce i stwierdziłem że dalej nie jadę - za dużo samochodów no i ten wicher mnie wytargał.
Powrót do Czempinia, na Śrem (wiaterek w boczny zadzik), Grabianowo i na Mosinę - pod wiatr!! jak z górki to do 30km/h dawałem radę, jak pod górkę to poniżej 20km/h... na szczęście na 6 km przed Mosiną w las wjechałem i tam mogłem chociaż na patelnie wrzucić.
W Mosinie dojechałem do ronda, patrzę a tam oznaczenie szlaku PP no i Osowa Góra na której moim nowy sprzętem jeszcze nie byłem, to i się wdrapałem ze średniej ale już nieźle dyszałem. Zjazd trochę inaczej niż zwykle, pojechałem za dwoma chłopaczkami na rowerach, najpierw w las po dziurach, później zaczął się asfalt - oni się zatrzymali obgadać strategię a ja... - w dół asfaltem z dwoma zakrętami do trasy Mosina-Poznań. Dalej standardzik na Rataje coby przed 18-stą stawić się na posterunku.
Starałem się cały czas jechać w tlenie (nie zawsze się udawało...) ale w Puszczykowie zauważyłem że mam średnią 26,1km/h i od tego momentu tylko prędkość mnie interesowała oby poniżej 26 nie schodziła..

w sumie to po trzech godzinach w siodle (w tym dwa ekspresowe popasy) to niewiele mi się już chciało, nie wiem jak Mega w Murowanej przejadę...
rozwiązanie: zmieścić się w 3h!!! ;)



Kawczyn - najdalszy punkt mojej wyprawki




Czempiń


No i pierwszy tysiączek w tym roku !!!

Hz - 15%
Fz- 64%
Pz - 19%




  • DST 122.91km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:46
  • VAVG 25.79km/h
  • VMAX 42.90km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 187 ( 97%)
  • HRavg 140 ( 72%)
  • Kalorie 3260kcal
  • Podjazdy 114m
  • Sprzęt Rockrider 8XC
  • Aktywność Jazda na rowerze

pierwsza setka...

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 7

..w tym sezonie.
Trochę miałem obawy co do "towarzyskiego" kręcenia z Krzychem i Zbychem, że wymięknę za szybko ale jak się okazało ku mojemu zdziwieniu, moje zimowe podboje śnieżnej aury przyniosły efekty. Nie zdechłem a nawet kilkakrotnie byłem maszynistą :)
Dołączył do nas Michał na swoim nowym Cubiku, ale w tym sezonie jeszcze się nie rozkręcił i pod koniec już dyszał jak stary parowóz ...;)
Traska mocno asfaltowa z wyjątkiem jednego terenowego kawałka gdzie szczególnie Krzysztof nieźle się napocił, bo jechał na samych "dętkach"...(1,3cala).
Z ciekawszych momentów był nieudany pościg kolarza szosowego w pomarańczowej koszulce CCC jaki sobie urządziliśmy z Krzysztofem, gdzie posuwaliśmy z prędkościami jakich zwykle na liczniku nie widzę. Było blisko ale w dwuosobowym pociągu czas na regenerację jest zbyt krótki, chociaż dystans zmniejszyliśmy z 700-800m do 200-250m ...

Na uwagę zasługuje także miasto (dzięki swoim mieszkańcom) przyjazne rowerzystom ...


Photo by Maks


Zbychu prowadzi ...




Michałowi strój nie pomagał...



Krzychowi dajemy fory ...;)



Dzięki chłopaki za wypadzik !!


Malta-Garby-Tulce-Gowarzewo-Kleszczewo-Środa Wlkp-Zaniemyśl (przez Nadziejewo)-Śrem (przez Dąbrowę)-Rogalin-Babki-Rataje


Hz - 32%
Fz - 46%
Pz - 20%

PS: rower zapowiada się malinowo ...